Cebule kwiatowe – sadzenie i wykopywanie
Jak zadbać o wiosenny ogród jesienią?
Miniony weekend to prawdziwy pogodowy bonus dla ogrodników. Gdy po przebudzeniu zobaczyłam piękne błękitne niebo, wiedziałam, że czas zabrać się do pracy. Na pierwszy ogień poszło koszenie trawy. Mimo skrajnego optymizmu, zawsze z dużą dozą rezerwy podchodzę do zmieniających się w zastraszającym tempie warunków atmosferycznym. Najlepszym bodźcem do działania jest niepewność – czy deszcz dzisiaj spadnie czy nie?
Szybka kawa, ogarnięcie dzieci i zamiast oglądania porannych programów śniadaniowych kalosze na nogi i w ogród!
I tutaj zaczyna się prawdziwie kobiece podejście do życia. Bowiem z koszeniem trawy jest trochę tak jak z myciem podłogi. Człowiek rozgląda się wokół i już widzi, że dobrze by było uporządkować książki na półkach, przetrzeć kurze na najwyższych regałach czy umyć okna. Przejeżdżając kosiarką z jednej strony działki na drugą, skrupulatnie obserwowałam rabaty i już wiedziałam, że mieczyki aż proszą się, żeby je przyciąć i wydobyć spod ziemi cebule. Przekwitające dalie również czekały na swoją kolej.
Czas na sadzenie
W garażu przygotowałam skrzynki, w których postanowiłam przechować wykopane cebule mieczyków. Po skróceniu wstawiłam je do skrzynki w taki sposób, aby resztki soku wypłynęły. Wykopane bulwy dalii zostawiłam do wyschnięcia, aby później przesypać je delikatnie torfem. W ten sposób zabezpieczyłam sobie dwie odmiany kwiatów na przyszłoroczne rabaty. Jednak wykopywanie cebul na jesień to jedna strona medalu – jej druga to sadzenie odmian, które będą nas zachwycały wiosną. U mnie co roku brylują krokusy, tulipany, narcyzy i hiacynty. Ponieważ nie najlepiej dogaduję się z miejscowymi nornicami, które wyjątkowo rozsmakowały się w cebulach sadzonych jesienią, to w tym roku postanowiłam je przechytrzyć. Wsadziłam cebulki do niewielkich plastikowych doniczek i tak zabezpieczone umieściłam w ziemi. Skorzystałam również z porad ekspertów i każdą doniczkę opisałam, zaznaczając, jaka jest dana odmiana i jakiego koloru będzie kwiat. Powyższy rytuał dotyczył w moim przypadku tulipanów i hiacyntów.
Co z naszym trawnikiem?
Dzięki temu, że trawnik na początku wiosny nawoziłam Nawozem na Trawnik MAX, zaś latem Nawozem na Trawnik efekt jest imponujący. Sekret tkwi moim zdaniem w dawce azotu. Pierwszy z nawozów miał zwiększoną dawkę tego pierwiastka, ponieważ w składzie było go 20%. Później zdecydowałam się również na nawóz wieloskładnikowy, który w składzie miał 12% azotu i po 6% fosforu i potasu. U mnie ten sposób nawożenia sprawdził się, więc z powodzeniem mogę go polecić wszystkim, którzy marzą o “trawnikowym dywanie”.
Zachwycające kompozycje
Ale do rzeczy – zostały jeszcze narcyzy i krokusy. Te pierwsze stanowią u mnie główny element wielkanocnych kompozycji. Właśnie dlatego cebule umieszczam dość gęsto w doniczkach, aby z nastaniem wiosny stanowiły główny element dekoracyjny domu, jak i części tarasowej. Krokusy to już działka moich dzieci. Idealna zabawa dla najmłodszych, którą polecam każdemu. Moim zdaniem krokusy wyglądają najlepiej, kiedy nie zastanawiamy się zbyt długo gdzie je posadzić. Dziecięca ekspresja sprawi, że nasadzenia w ich wydaniu będą wyglądały bardzo naturalnie. Wyobraźcie sobie trawnik i miejsca pod drzewami, gdzie będzie się aż roiło od pięknych krokusów, które zachwycą kolorami po zimie. I tym sposobem nawet we wrześniu można poczuć wiosnę. Jeśli teraz poświęcicie chwilę uwagi niepozornym cebulom, to już za kilka miesięcy będziecie się cieszyć wiosną w najlepszym wydaniu:)
Autor: Joanna Jastrzębska-Kiziuk